"GÓRY, MORZE, WIEŚ, JEZIORO- GDZIE RODZICE NAS ZABIORĄ?”

Ostatnią tematyką w tym roku przedszkolnym jest temat... WAKACJI!!!

1. „Samotny biały żagiel”- orgiami płaskie z kwadratu

Na kartce papieru (najlepiej w kolorze) narysuj kilka linii falistych- to będzie woda, po której płynie żaglówka. Żaglówkę wykonaj z dwóch białych kwadratów. Sposób zagięcia podpowie Ci rodzic :) Naklej swoją żaglówkę wśród fal i już można marzyć o dalekich podróżach laugh

Informacja dla rodzica:

Celem tej propozycji jest kreślenie linii falistych na powierzchni kartonu, ułożenie z białych kwadratów żaglówki i naklejenie jej oraz kształcenie umiejętności dokładnego wykonania pracy plastycznej.

2. „Wyruszam z domu”- zabawa dydaktyczna do opowiadania „Przygoda z małpką” S. Szuchowej

    Poproś rodziców, by przeczytali Ci opowiadanie o pewnym chłopcu i jego przygodzie, która na szczęście dobrze się skończyła wink

 

Przygoda z małpką, Stefania Szuchowa

Był sobie czteroletni chłopczyk. Nie był ani bardzo grzeczny, ani bardzo niegrzeczny. W domu wszyscy wołali do niego: Duduś. On sam często mówił:

 – Duduś jest głodny...

Albo:

 – Proszę dać ciasteczko Dudusiowi...

W końcu mogło się wydawać, że nikt nie pamięta, iż chłopcu na imię Adaś. Duduś miał starszą siostrę Alinkę. Alinka chodziła do szkoły, a po południu pomagała mamie i opiekowała się Dudusiem. Pewnej wrześniowej niedzieli Alinka powiedziała do mamy:

– Mamo,tak dziś ciepło i słonecznie, pozwól mi z Dudusiem pojechać do lasu...

Usłyszawszy to, Duduś zawołał:

– Mamo, przecież mam nowy chlebak! Muszę jechać na wycieczkę! Po co ja ten chlebak dostałem?

– Rzeczywiście – przyznała matka. - Nowy chlebak i pogoda to zupełnie wystarczające powody, żebyście pojechali do lasu. Tylko pilnuj Dudusia dobrze, Alinko! I weźcie ze sobą drugie śniadanie!

Duduś sam włożył do chlebaka wielki rogal, dwa jabłka, cukierki, butelkę herbaty i małą szklaneczkę. W końcu zabrakło miejsca dla ukochanej pluszowej małpki! Małpka była ulubioną zabawką Dudusia i chłopczyk nigdy się z nią nie rozstawał. Gdy wychodził na spacer, zawsze ją zabierał ze sobą.

 –Wsadzę małpkę do kieszeni płaszczyka – powiedział po namyśle.-Wystawię ci łepek – przemawiał do małpki – żebyś mogła patrzeć na ulice i tramwaje. A w lesie posadzę cię na drzewie, wysoko! Ja wiem, że małpki to lubią!

Ale nie czas na rozmyślania. Zrobiło się późno. Trzeba się śpieszyć, żeby zdążyć na pociąg. Las był za miastem i jechało się tam pociągiem.

 Na dworcu - pełno ludzi. Kręcą się, rozmawiają, nawołują... Tyle gwaru i krzyku! Alinka, idąc do kasy po bilety, powiedziała:

 – Duduś, pilnuj się! Najlepiej daj rękę, bo zginiesz w tym tłumie.

Wkrótce nadjechał pociąg. Alinka i Duduś weszli do wagonu, a Duduś usiadł tuż przy oknie: patrzył przez okno na świat i słuchał, co mówią koła pociągu. Bo koła wagonu zawsze coś dudnią. (…)

Na trzecim przystanku był już las. Alinka i Duduś wysiedli z pociągu.

Mama upominała Alinkę, żeby nie wchodzili głęboko w las, ale tu nawet blisko przystanku drzewa rosły piękne i wysokie. W lesie było zielono, cicho, tajemniczo. Alinka znalazła dwa pieńki – zupełnie jak dwa stołeczki do siedzenia. Zdjęli płaszczyki, bo było ciepło. Duduś z wielką dumą rozpakował chlebak, a małpeczkę wyjął z kieszonki płaszczyka i troskliwie posadził na gałązce sosny. Było przyjemnie i wesoło tak jeść w lesie, a nie przy stole. (…)

Duduś zbierał do chlebaka szyszki i żołędzie – zrobi z nich w przedszkolu śliczne zabawki. Alinka nazbierała pełen koszyk maślaków i ułożyła bukiet z wrzosu. Udała się wycieczka. Czas do domu. (…)

– Daj rękę, idziemy na stację – powiedziała Alinka, wkładając swój kraciasty płaszczyk.

Po pogodnym dniu bardzo dużo ludzi wracało z lasu do miasta. Alinka wepchnęła Dudusia do zatłoczonego wagonu. Musieli stać. Było tak ciasno, że Duduś widział tylko płaszczyk w kratkę swojej siostry. W jednej rączce trzymał mocno koszyk z grzybami, a drugą szukał fałd płaszczyka Alinki, żeby nie dać się rozdzielić. Kiedy pociąg dojechał do Warszawy, zrobił się wielki zamęt. Jedni wysiadali, inni wsiadali i tłoczyli się, żeby zdobyć miejsca.

Duduś prędko chwycił ręką za palto w kartkę... Jeszcze krok, jeszcze krok – poruszając się w tłoku, wysiadł z pociągu. A kiedy już wysiadł, podniósł główkę do góry... i wiecie, co zobaczył?

Ojej, ojej! Co zobaczył! Pani, z którą wysiadł, to wcale nie była Alinka! To była jakaś obca panienka, tylko płaszczyk miała w kratkę – tak jak Alinka. Duduś się pomylił! Zgubił siostrzyczkę!

– Alinka! Ala!- zawołał, zrozpaczony.- Gdzie jesteś? Gdzie jesteś...?- płacz przerwał żałosne nawoływanie. (…)

 – Do mamy! Do domu!

Dudusia otoczyli przechodnie. (…) Po chwili nadszedł policjant. Nachylił się bardzo przyjaźnie nad Dudusiem i zapytał:

 – Jak ci na imię, malutki?

 – Duduś – odpowiedział chłopczyk trochę raźniej. Na chwilę przestał płakać, bo miał nadzieję, że pan policjant pomoże mu znaleźć Alinkę...

 – Mówisz, że nazywasz się Duduś. No, dobrze. Ale powiedz, jak ci naprawdę na imię, jakie masz nazwisko i gdzie mieszkasz?

– Nazywam się Duduś – powtórzył chłopczyk uparcie.

– Może mamusia tak mówi w domu do ciebie, ale mnie powiedz: czy jesteś Wacek czy Jurek? A może Kazik?

 – Cha, cha!- roześmiał się jakiś przedszkolak.-On nie wie, jak mu na imię! Prawdziwy Dudek! A może Gapcio?

Policjant cierpliwie i z dobrocią pytał dalej:

– A jak się nazywa ta ulica, na której mieszkasz?

– To jest ulica z drzewkami – odpowiedział Duduś. - I tam jest budka z cukierkami... niedaleko, za naszym domem.

– A to głuptas! - zawołała jakaś dziewczynka, niewiele od Dudusia starsza. - Bo to jedna ulica jest z drzewkami? Cha, cha, cha!

W tej samej chwili na peronie rozległ się głos z megafonu: Pociąg do Mińska Mazowieckiego wjeżdża na tor pierwszy! A zaraz potem Duduś usłyszał wyraźnie:

Uwaga! Uwaga!

Zginął chłopczyk!

Ubrany jest w czerwony płaszczyk

i niebieską czapeczkę.

W kieszeni ma małpkę.

Proszę go odprowadzić do zawiadowcy stacji,

gdzie czeka na niego siostra.

– No!- powiedział policjant.- Już się znalazłeś! O, widzę, że w kieszeni płaszczyka masz pluszową małpkę. A mogliśmy mieć dużo kłopotu z kawalerem, który nic o sobie nie wie! Ani jak się nazywa, ani gdzie mieszka. Całe szczęście, że ta małpka pojechała z tobą na wycieczkę! (…)

 mu już obeschły na buzi. Maszerował teraz raźnie obok swego przewodnika i myślał:

„Jeżeli naprawdę nie nazywam się Duduś, to jak? A jakie mam nazwisko? A jak się nazywa ulica, na której mieszkam? Alinka musi mi to powiedzieć!”.

– Duduś! Jesteś! - słyszy chłopiec z daleka. I już rzuca się siostrzyczce na szyję.

 

Rozmowa na temat treści opowiadania:
-Jak nazywały się dzieci, o których było opowiadanie?

-Jaką zabawkę zabrał ze sobą Adaś?

-Gdzie wybrały się dzieci w piękny jesienny dzień?

-Czym podróżowały?

-Jak bawiły się na leśnej polanie?

-Co wydarzyło się w drodze powrotnej do domu?

-Kto pomógł chłopcu , który zgubił siostrzyczkę?

-Dlaczego trzeba znać swoje imię i nazwisko?

-Czy dzieci powinny znać swój adres?

- Przypomnij proszę, w jakim państwie mieszkasz, w jakim mieście i na jakiej ulicy. Jeżeli nie pamiętasz- zapytaj rodziców i zapamiętaj!

Informacja dla rodzica:

Celem tej propozycji jest przypomnienie informacji o adresie (państw, miasto, ulica), uważne słuchanie utworu oraz próby wypowiadania się na jego temat.